Normalny widok. Jemaa El Fna uchodzi za serce Marrakeszu, jest to także najsłynniejszy plac miejski w Maroku. Nie ma tu żadnych zabytków, jednak co wieczór pojawiają się tłumy turystów. Nam ten wieczorny zgiełk zaklinaczy węży, muzykantów, tancerzy i różnego rodzaju sprzedawców dóbr wszelakich nieco przeszkadzał. Wielki Teatr. Nazwa tej budowli wzięła się oczywiście od jej rozmiaru. Być może nie każdy mógłby się tego spodziewać, ale w Palermo na Sycylii znajduje się trzeci pod względem wielkości opera – teatr w skali całej Europy. Choćby dlatego warto zobaczyć ten młody, jak na wiek miasta, bo XIX – wieczny budynek. Jeśli więc i wy wybieracie się do Maroka, to spieszymy z pomocą. Poniżej znajdziecie plan naszej 10-dniowej podróży oraz opis miejsc, które warto odwiedzić. Jeśli natomiast ktoś planuje spędzić w Maroku tydzień, wystarczy zrezygnować z ostatniej wycieczki do Essaouiry i plan gotowy. Dzień 1. Marrakesz – najbardziej kolorowe miasto Maroka. 5 lipca 2016 by Michał Stolarewicz. Marrakesz to liczące ponad milion mieszkańców, najbardziej kolorowe i żywiołowe miasto Maroka. Jest to prawdziwa eksplozja smaków, barw i orientalnych zapachów. Marrakesz to także miasto pełne sprzeczności, w którym stykają się ogromny luksus i Andreia, 20-letnia blondynka, pojechała do Marrakeszu sama, w lipcu 2011. Oprócz 2 dni pobytu w Marakeszu udała się też do Ouarzazate i dalej na południe na Saharę. Andreia postawiła na bardzo tanie podróżowanie w Marrakeszu, więc to opinię napisany przez kogoś kto podróżuje z małym budżetem. Zobacz jak łatwo jest spędzić 2 Odkryj co zobaczyć w Marrakeszu. Atrakcje, których nie może przegapić w Marrakeszu. Oto niektóre z najlepszych atrakcji w Marrakeszu: plac Dżamaa El Fna, Medresa Ben Youssef, Meczet Koutoubia, Grobowce Saadytów, Pałac Bahia czy Muzeum Dar Si Said. . Po Maroku podróżowałem bardzo dawno temu. To była prawdziwa wyprawa, pierwsza wielka podróż, którą odbyliśmy wspólnie z Magdaleną. Czasami powracałem do fotograficznych wspomnień, do zdjęć na których jestem tak młody, że ledwo siebie samego rozpoznaję, podobnie jak i pióro swoje wtedy stosowane. Nigdy jednak nie czułem potrzeby, aby wrócić. Na świecie tyle jeszcze jest nowych miejsc do odkrycia – powtarzałem. A jednak, co jakiś czas, pojawiała się w głowie myśl, że ze wszystkich miast, do których nie udało mi się wtedy dotrzeć, jest jedno, które chodzi za mną nieprzerwanie i nie daje mi spokoju. Tym miastem był Marrakesz, niesamowite miejsce pełna energii i życia, do którego właśnie teraz, po ośmiu latach przerwy, w końcu dotarłem. Łatwo dziś tam dotrzeć. Bezpośrednie połączenie lotnicze z Krakowa z wylotem w piątek i powrotem w poniedziałek to błogosławieństwo i znak dzisiejszych czasów. Świat kurczy się i każdego dnia staje się miejscem coraz bardziej na wyciągnięcie ręki. O ile łatwo tam dotrzeć, podobno trudno tam wytrzymać – to jedyne, co słyszałem przed wylotem od większości osób, które miały okazję przebywać w Marrakeszu. Czy opinie większości przetrwały konfrontację w zastaną rzeczywistością? Wkroczmy na chwilę w obserwacje spisane na krawężnikach, w cieniu ogrodów i w przerwach popijania miętowej herbaty: „Heil Hitler” – pozdrowił mnie pewien Marokańczyk w sklepie, do którego wszedłem z własnej, nieprzymuszonej woli. Myślał, że jestem Niemcem. Na komentarz, że gdybym był, zapewne bym się obraził, zdziwił się i rzekł, że zawsze się śmieją. No dobrze, ciągle uczymy się świata i dowiadujemy się o nim czegoś nowego. Popatrzyłem na magnes, który mi się spodobał i zapytałem o cenę. 50 dirhamów. Tak, w tej materii nic się nie zmieniło. W Maroku dalej trzeba się targować, choć tu i ówdzie pojawiły się hipsterskie butiki z naprawdę fajnymi rzeczami, w których ceny podane są na etykietach i generalnie są w porządku. Gdy już jednak trzeba się targować, niezmiennie stosuję taktykę, która polega na mówieniu, że tyle mi zostało w portfelu bo zaraz wyjeżdżam i zawsze udaje się uzyskać cenę, która satysfakcjonuje. Magnes kosztował mnie pięć dirhamów, zaś wychodząc ze sklepu pozdrowiłem sprzedawcę zdaniem „precz z faszyzmem”. Obiecał, że się nauczy. Nic też nie zmieniło się w materii międzykulturowych relacji na linii Maroko – reszta świata. Niezmiennie dziwię się zachodnim kobietom (przodują tutaj Angielki), iż paradują po muzułmańskim kraju i dosyć konserwatywnym mieście z odsłoniętymi, pardon, tyłkami, brzuchem i dekoltem. Nawet w katolickiej Polsce to szokuje, więc czy należy dziwić się oburzeniu starych i religijnych autochtonów oraz seksistowskiemu zachowaniu młodych, którzy mlaskają na kobiety albo wprost oferują im seks? Czy wina jest po jednej stronie? W dobrym ubiorze przodują, w opinii lokalnych, Hiszpanki. Może dlatego, że pół Hiszpanii było kiedyś pod wpływem islamu i ogarnęli kulturową sprawę? Zdecydowanie ogarniają kulturowe sprawy lokalni handlarze narkotyków. Haszysz jest dostępny dosłownie wszędzie i można go łatwiej dostać niż produkty podstawowej potrzeby. Znalezienie szczoteczki do zębów zajęło dwie godziny, zaś napatoczenie się na delikwenta z szeroką ofertą narkotyków nastąpiło pięć minut po opuszczeniu autobusu, który przywiózł mnie z lotniska. Na tekst, że nie palę, nie wciągam, nie biorę, nastąpiło lekkie zdziwienie, bo przecież wszyscy tutaj po to przyjeżdżają – przynajmniej w opinii lokalnych. „W życiu nic nie ma za darmo” powinno zostać mottem przewodnim tego miasta. Absolutnie nie należy oczekiwać tutaj jakichkolwiek naturalnych relacji na linii przyjezdny – miejscowy. Jeśli takie się wydarzą, należą one do wyjątku od reguły. Akceptacja tego stanu rzeczy oraz przygotowanie się do wszystkich najgorszych aspektów podróży do Marrakeszu, sprawi, że nasza podróż minie przyjemnie i bez zbędnych niespodzianek. W gruncie rzeczy to bowiem po naszej stronie leży w znacznej mierze to, jak wspominać będziemy podróż do tego niezwykle ciekawego miasta. Ubierzemy się jak idioci eksponując nasz ciało? Nie będziemy mieć szacunku miejscowych. Ubierzemy się skromnie i stonowanie? Nikt nie będzie zwracać na nas uwagi. Nie potrafimy, albo wstydzimy się targować? To zapłacimy jak za mokre zboże! Potrafimy? Tak sprzedawca jak i kupujący wyjdą ze sklepu zadowoleni. Nie rozumiemy, że większość tych ludzi żyje jedynie z turystyki i tak naprawdę mieszkają w relatywnie biednym kraju? Będziemy się irytować na każdego napotkanego „promotora” czy sprzedawcę. Poczytamy trochę o tym miejscu i jego kulturze – będzie nam łatwiej wszystko zrozumieć. O zasadach bezpieczeństwa w Marrakeszu na końcu tekstu. Marrakesz. Krótka historia Czerwonego Miasta Marrakesz kiedyś pełnił rolę stolicy Maroka. Jego sława, która ciągnie się do dziś, wynika nie tylko z bliskiego w stosunku do Sahary położenia, ale także ze specyficznej egzotyki miejsca, jego artyzmu i historii, której był świadkiem na przełomie dziejów. To, iż był Marrakesz ważnym ośrodkiem miejskim widać nie tylko po jego wspaniałej i świetnie zachowanej medinie (starym mieście), ale także z wielkiej tradycji handlowej, którą jego mieszkańcy kontynuują współcześnie. Miasto powstało w czasach rządów Almorawidów, Berberów z Sahary, którzy słynęli z waleczności oraz pobożności oraz szerzenie bardzo ortodoksyjnej wersji islamu. Pierwsze zalążki osady zapoczątkowały jej istnienie w 1062 roku za panowania Jusufa ibn Taszfina. Dosyć szybko rozpoczęto wznoszenie stałych zabudowań, do których tworzenia używano cegieł błotnych. To właśnie owe cegły błotne, tworzone z zabarwionej na czerwono ziemi, sprawiły, że miasto otrzymało nazwę Medinat al Hamra – Czerwone Miasto. Wąskie uliczki zachowanej do dziś mediny stanowią główną i najbardziej fotogeniczną atrakcję Marrakeszu i to właśnie w nich powracają historie tego miejsca spisane na przestrzeni dziejów. Wraz z rozwojem i podbojami Almorawidów, ich kraj rozszerzał się na cały region obejmując północną Afrykę i hiszpańską, muzułmańską wtedy, Andaluzję. To właśnie dzięki doświadczonym sztukmistrzom sprowadzonym z Andaluzji a także dzięki bogactwom tego regionu, stolica ówczesnego imperium nabierała elegancji i polotu. Panowanie Almorawidów nie trwało długo i już w dwunastym wieku ulegli oni Almohadom. Ci, zdobywszy miasto, zburzyli wszystkie świątynie twierdząc, iż nie zostały one poprawnie ulokowane względem Mekki. Almohadzi podbijali kolejne tereny w Andaluzji, zaś bogactwa napływały do miasta, które przeżywało okres kolejnego rozkwitu. Nie upłynęło wiele czasu, gdy klęski w Andaluzji, wojna domowa, susza, głód i wiele innych plag zwaliły Almohadów z nóg. Ponad siedemset lat temu Marrakesz przestał być stolicą tych ziem, gdyż przeniesioną ją do położonego na północy Fezu. W 1525 roku został ponownie stolicą państwa rządzonego przez Saadytów. Gdy w 1659 roku dynastia straciła władzę na rzecz panujących do dziś Alawitów, Marrakesz pożegnał się na dobre z tytułem miasta stołecznego. XIX wiek to powolny upadek miasta związany z przejściem z handlu saharyjskiego na morski, zaś początek XX wieku to dla całego kraju czas kolonializmu i zależności od Francji, który to okres do dziś odciska swoje piętno w kraju, w którym oprócz arabskiego, mówi się dziś w znacznie mierze po francusku. Po dekadach francuskiego protektoratu Maroko odzyskało niepodległość w 1956 roku a na swoją stolicę obrało Rabat. Lata 60. i 70. to okres, gdy do Marrakeszu zaczęły napływać rzesze dzieci kwiatów i wszelkiej maści buntowników oraz artystów. Wkrótce potem pojawiła się masowa turystyka. W 1985 roku, gdy medinę Marrakeszu wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, zainteresowanie tym niezwykłym miastem wzrosło jeszcze bardziej. Marrakesz. Największe atrakcje i zwiedzanie miasta Dzisiejszy Marrakesz to niezwykła mieszanka starego i nowego. Tradycjonalistyczne, muzułmańskie społeczności żyją obok pragnących wyzwolić się z konwenansów liberałów. Obok siebie spacerują kobiety w czadorach oraz zupełnie europejskich strojach. Choć mieszają się tu wszelkie prądy myślenia, nie miesza się za wiele w tkance architektonicznej miasta. Nie opowiem Wam o nowoczesnych galeriach czy muzeach sztuki współczesnej lub drapaczach chmur powstających na przedmieściach. Urok Marrakeszu polega na tym, że sporo z tego, co w nim doświadczamy, jak powstała setki lat temu, tak nadal stoi i zabiera nas w swoistą podróż w przeszłość. Co więc warto zobaczyć i na co zwrócić uwagę podczas wizyty w mieście? Kutubijja – meczet księgarzy Siedemdziesięciometrowy minaret meczetu Kutubijja to symbol Marrakeszu i jednocześnie pierwowzór wszystkich minaretów, które powstały w Maroku i poza jego granicami. Słynna Giralda, o której pisałem w niedawnym tekście z Sewilli to właśnie pochodna inspiracji płynących z tego miejsca. Oprócz funkcji religijnych, które pełni od setek lat, jest to najważniejszych punkt nawigacyjny dla tych, którzy poruszają się po mieście. Kompleks powstał w 1147 roku za panowania Almohadów, którzy, jak wcześniej wspominałem, zburzyli wszystkie istniejące świątynie i wybudowali kolejne, jeszcze bardziej majestatyczne i już poprawnie zlokalizowane względem Mekki. Nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza meczet księgarzy, gdyż budynek powstał na miejscu, w którym handlowano i przepisywano księgi. Zwiedzanie wnętrz jest niemożliwe, gdyż jedynym meczetem w Maroku, do którego wstęp mają niewierni, jest meczet Hassana II w Casablance. Wokół meczetu znajdują się ogrody, w których warto przysiąść na chwilę w poszukiwaniu odetchnienia od niesamowitego upału panującego w mieście. Plac Dżemaa el-Fna Dosłownie kilka kroków od Kutubijji położony jest drugi najważniejszy symbol Marrakeszu – plac Dżemaa el-Fna. Przyjechawszy do miasta za dnia i trafiwszy do tego punktu orientacyjnego, od którego odchodzą wąskie uliczki mediny, można mieć wrażenie, iż jest to po prostu jeden, wielkie rynek, na którym upalne słońce rozpościera swój nieubłagany żar. Jednak wraz z nadejściem wieczora, gdy słońce coraz szybciej chowa się za horyzontem, ten wielki plac pokazuje swoje zupełnie inne, niesamowite oblicze. Za dnia spotkamy tam jedynie zabłąkanych turystów, mieszkańców, którzy szybko przecinają go w drodze z jednej części mediny do drugiej, oraz charakterystycznych sprzedawców wody, jak ten, który zdobi okładkę tego artykułu. Wieczorem jednak rozpoczyna się prawdziwy spektakl. Na rynku po zmroku dzieje się wszystko. Występy różnej maści artystów, zapasy bokserskie, handel najdziwniejszymi rzeczami oraz, co najważniejsze, kulinarne biznesy, pokrywają całą powierzchnię gigantycznego placu. Szczególnie na ofertę kulinarną właśnie, warto zwrócić uwagę spacerując po Dżemaa el-Fna. Na chwilę przed gastro-podróżą, warto jednak wejść do jednej z knajp położonych na dachach budynków okalających rynek. Obowiązkowy zakup, chociażby napoju, to bilet do najlepszych punktów obserwacyjnych tego fascynującego spektaklu. Sącząc coca-colę cierpliwie czekałem na całkowity zachód słońca, po czym po zmroku zanurzyłem się w kulinarną ofertę miejsce. Przenośne stoiska wraz z rozłożonymi przed nimi ławami wyglądają bardzo niepozornie i wśród wielu podróżnych nie budzą zaufania, jednak biznesy te podlegają dosyć rygorystycznym kontrolom i w praktyce serwują naprawdę dobre i tanie jedzenie. Dziesiątki podobnych stoisk konkuruje ze sobą i za pomocą wygadanych naganiaczy, zapraszają oni turystów oraz miejscowych, do spróbowania ich specjałów. Gdy upatrzycie sobie miejsce i menu, które Wam odpowiada, poddajcie się promotorowi. W nagrodę za wybranie ich miejsca, możecie liczyć na kilkusekundowy występ muzyczny pracowników, choć nie zawsze i nie wszędzie. Zmęczonym podróżnym, po długim i upalnym dniu, lokalna gastronomia zaproponuje ogromny wybór tajinów, zup, w tym słynnej zupy ze ślimaków, mięsa z grilla, miętowej herbaty oraz różnorodnych słodkości. Spektakl trwa długo i ciągnie się do późnych godzin nocnych, by o poranku ponownie odsłonić pusty plac, po których hula wiatr i garstka ludzi. Ogród Majorelle – najpiękniejsze miejsce Marrakeszu Marrakesz można kochać lub zupełnie nienawidzić. Siedzieć w nim jeden dzień i pragnąć uciekać, lub zatapiać się w nim powoli i zatracać bez pamięci. Jardin Majorelle opowiada historię tych, którzy spędzili w Marrakeszu wiele czasu i stracili dla niego głowę. Opowiada tę historię w sposób piękny, a według mnie osobiście, przedstawia ją w najpiękniejszym miejscu, jakie znajdziemy w owym subsaharyjskim mieście. Jacques Majorelle był francuskim orientalistą, malarzem i synem słynnego twórcy mebli stylu Art Nouveau, Louisa Majorelle. Przybył do Maroka w 1917 roku na zaproszenie francuskiego generała Marshala Lyautey. Po przybyciu do Marrakeszu, zakochał się w nim po uszu. W 1923 roku postanowił osiedlić się w nim na stałe i zakupił działkę nieopodal miasta. W 1931 roku Paul Sinoir działając na zlecenie Jacquesa Majorella, zaprojektował jego pracownie w stylu Art Deco. Ściany domu miały otrzymać kolor znany jako „Mojorelle Blue”. Wokół domu-pracowni powstał z kolei niesamowity ogród, który po dziś dzień uważany jest za najlepszy przykład tego, jako może wyglądać raj. Zgromadzono w nim ogromną kolekcję egzotycznych roślin, które tworzą dziś prawdziwą oazę w nieraz niezwykle hałaśliwym mieście. Ogród otworzony został dla publiczności już w 1947 roku, jednak po śmierci Jacquesa w 1962 począł popadać w ruinę. W 1980 roku znany projektant Yves Saint Laurent wraz z Pierrem Berge, zakupili kompleks Majorelle jednocześnie chroniąc go przed przejęciem przez panoszących się po okolicy deweloperów. Od tego czasu postępowała renowacja kompleksu w trakcie której dodano wiele nowych roślin. Oprócz rozwoju flory, na terenie kompleksu, właśnie we wspomnianym niebieskim budynku, powstało muzeum kultury Berberów. Współcześnie na ternie kompleksu znaleźć można dwa miejsca poświęcone człowiekowi, który uratował tę perełkę – mały monument wspominający Yves Saint Laurenta oraz niewielką galerię z jego pracami z serii „Love”. Processed with VSCO with al5 preset Processed with VSCO with al5 preset Processed with VSCO with al5 preset Muzeum Yves Saint Laurent Wizyta w Jardin Majorelle oraz położonym obok muzeum Yves Saint Laurent to zdecydowanie najdroższa część budżetu zwiedzania. Pakiet trzech miejsc (Jardin Majorelle, Muzeum sztuki Berberów oraz Muzeum Yves Saint Laurent) to łącznie koszt około 18 Euro (180 MAD), jednak uwierzcie mi – naprawdę warto. W żadnym innym miejscu w Marrakeszu nie zapłacimy takiej stawki za wejście, a przy okazji w żadnym innym miejscu tego miasta, nie otrzymamy takiej estetycznej uczty jak w tych trzech miejscach właśnie. „To w Maroku zrozumiałem, że zakres kolorów, które używam, to kolory suków, galabiji i innych strojów tutaj poznanych. Śmiałość widoczną w moich projektach od tego czasu, zawdzięczam temu kraju, jego harmonii, jego układankom, ferworowi jego kreatywności. Ta kultura stała się moją, jednak nie byłem zadowolony z absorbowania jej. Dokonałem jej transformacji i adaptacji.” – Yves Saint Laurent Dosłownie krok za ogrodem Majorelle znajduje się miejsce poświecone znanemu artyście i projektantowi. W ścianach tego świetnie zaprojektowanego budynku odnajdziemy projekty i realizacje YSL przedstawiające 40 lat pracy z lat 1962 – 2002. Prawdziwa gratka dla miłośników mody! Dom Fotografii – Maison de la photographie de Marrakech Aby łatwiej zrozumieć to, w czym zakochał się Yves Saint Laurent, gdy przybył do Marrakeszu, podobnie jak wielu mu podobnych, warto zajrzeć do prywatnego muzeum położonego w drodze powrotnej z Jardin Majorelle. To świetnie zorganizowane i w niezwykle estetyczny sposób prezentujące swoje zbiory, muzeum, zabiera nas w podróż po Marrakeszu przełomu XIX i XX wieku. Opowiada historię jego mieszkańców udokumentowaną oczami i aparatami znanych zachodnich fotografów, którzy przemierzali te ziemie. Warte odwiedzenia! Muzeum Marrakeszu Aby dowiedzieć się z kolei czegoś na temat samego miasta, a także przez chwilę poprzebywać w towarzystwie lokalnej sztuki marokańskiej, tak starej jak i współczesnej, warto wpaść do Muzeum Marrakeszu obok słynnej szkoły koranicznej przy meczecie Ben Yusufa. To miejsce zrekompensuje nam fakt, że medresa jest obecnie niedostępna dla zwiedzających na czas dwuletniego remontu. W muzealnej kawiarni zrelaksujemy się przy wyśmienitej miętowej herbacie, po czym zanurzymy się w dobrze utrzymany pałac i dzieła prezentowane w jego wnętrzach. Choć według wszelkich obiektywnych i subiektywnych kategorii, nie jest to sztuka najwyższych lotów, warto wybrać się do tego miejsca i poznać twórczość lokalnych artystów. Pałac Bahia Na przeciwległym krańcu centrum miasta znajduje się z kolei pałac, którego odwiedziny należą do kanonu klasycznej trasy zwiedzania miasta. Nie jest to budowa tak stara, jak reszta tkanki miejskiej. Powstał on pod koniec XIX wieku, mniej więcej koło 1890 roku. Rezydencję tą wybudowana dzięki dwójce wielkich wezyrów (premierów) – Si Ahmedowi Ibn Musie oraz jego synowi, Ba Ahmedowi. Dwie części pałacu przeznaczone były dla każdego z nich. Centralnym miejscem kompleksu jest dziedziniec główny w całości wyłożony azulejos, czyli małymi, charakterystycznymi płytkami używanymi w Maroku, Hiszpanii i Portugalii. Jest to kolejne miejsce na mapie miasta, w którym znajdziemy ucieczkę od gwaru metropolii i w którym odpoczniemy w cichych, pachnących ogrodach pałacowych zanim ponownie trafimy na słynny plac lub do gwarnych uliczek mediny. Medyna – wąskie uliczki starego miasta To bodaj największy skarb i najznamienitsza atrakcja Marrakeszu. Odwiedzający to miasto popadają w prawdziwą miłość do czerwonych i oferujących cień uliczek. Prawdziwe skarby tych labiryntów schowane są z kolei za niepozornymi murami – są to prywatne domy mieszkańców miasta oraz setki riadów, tradycyjnych hoteli położonych w dawnych pałacach miejskich z charakterystycznym, centralnym dziedzińcem. Oprócz pustych uliczek pełnych domów i mieszkań, trafimy także na suki – uliczki targowe, na których handluje się dosłownie wszystkim. To właśnie na nich opędzać się będziemy od nachalnych sprzedawców, którzy chcą nam wcisnąć wszystko za kilkanaście razy wyższą cenę. Bez zatopienia się w ten niesamowity labirynt miasta trudno mówić o tym, że się go poznało. Zakupy i jedzenie w Marrakeszu Jest kilka rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie podróży do Maroka: tajin – dane podawane w charakterystycznym, stożkowym naczyniu, którego górą część zdejmuje się w momencie podania do stołu, oraz miętowa herbata, której codziennie wypijałem hektolitry. O ile woda to w tym klimacie rzecz niezbędna, o tyle nic lepiej nie gasi pragnienia aniżeli gorąca, słodka i aromatyczna, zielona herbata z dodatkiem mięty. Na wspomniane wcześniej tajiny traficie wszędzie – od garkuchni przez dobre restauracje aż po wspomniane budy na wielkim placu. Do wyboru macie wszelakie wersje – wegetariańską, z kurczakiem, z baraniną, z wołowiną, na słono, na słodko, do wyboru do koloru. Średnia cena tajina to od 40 MAD do około 140 MAD w zależności od zawartości i lokalu. Jeśli chodzi o zakupy, w Marrakeszu kupicie dosłownie wszystko. Warto jednak wiedzieć, co chcecie, oraz ile jesteście w stanie oraz ile chcecie, zapłacić. O ile sztukę negocjowania cen doprowadziłem w swoim życiu do perfekcji (mieszkając w Chinach), o tyle przyznaję, niewiarygodnie za tym nie przepadam w Maroku. Nawet dla mnie cały ten proces zdaje się być nachalny, zaś od wchodzenia do sklepików czy na stoiska skutecznie zniechęca mnie to, iż człowiek zostaje od razu osaczony i bombardowany informacjami o „best price for you, my friend”. Sztuczność tych handlowych sytuacji sprawia, że z niezwykłą sympatią odnoszę się do wszelkich, często hipsterskich, butików takich jak chociażby Chabi Chic, w których ceny ustalone są z góry a asortyment prezentuje wysoki poziom. Jednodniowe wycieczki z Marrakeszu Wśród moich rozmówców, szczególnie tych, którzy Marrakesz odwiedzili, panowało przekonanie, iż miasto to jest jedynie dobrą bazą wypadową w dalsze części Maroka. Owszem, jest. Jednak nie każdy, kto miałby ochotę na orientalną ucieczkę ze swojego miasta, musi od razu planować wielkie, afrykańskie wakacje. Dla tych, którzy przybywają na 3-4 dni, oprócz samego zwiedzania Marrakeszu, lokalne firmy wycieczkowe przygotowują całkiem dobrze zorganizowane i ciekawe wypady jedno- lub kilkudniowe w góry Atlas, na Saharę, nad ocean czy tez do innych miast kraju. Rzeczywiście, wyjeżdżając z miasta, już po krótkiej chwili, człowiek docenia jak bardzo różnorodnym i niezwykle fascynującym krajem jest Maroko. Siedząc w górach Wysokiego Atlasu, w połowie drogi do miejsca, które postanowiłem odwiedzić, doszedłem do wniosku, iż w gruncie rzeczy jest to jeden z tych krajów, do którego szczerze lubię wracać. Jakie miejsce odwiedziłem tego dnia? O tym już w kolejnym wpisie. Processed with VSCO with e5 preset Processed with VSCO with g9 preset Czy Marrakesz jest bezpieczny? Na koniec to, o co wszyscy pytają – tak przed, jak i po podróży do Marrakeszu. Czy jest tam bezpiecznie? Nie przedstawię Wam obiektywnej opinii. Z jednej strony znajdziecie w polskiej blogosferze cały ogrom negatywnych przygód doświadczonych na miejscu, z drugiej strony, przez ani chwilę w ciągu kilku dni pobytu na miejscu, nie poczułem się przez cokolwiek i kogokolwiek zagrożony. Może to po prostu ja, dziecko szczęścia, może to, że staram się wtopić i nie wyróżniać, może. Na to pytanie trudno odpowiedzieć bez brania odpowiedzialności za to, co się napisało. Mogę Wam jednak powiedzieć, co zrobić, aby Wasza podróż była bezpieczna. O tym przeczytacie w ostatnim tekście, który znajdziecie tutaj. Byliście w Marrakeszu? Macie swoje spostrzeżenia? A może macie pytania? Podzielcie się wszystkim w komentarzu! Marrakesz to liczące ponad milion mieszkańców, najbardziej kolorowe i żywiołowe miasto Maroka. Jest to prawdziwa eksplozja smaków, barw i orientalnych zapachów. Marrakesz to także miasto pełne sprzeczności, w którym stykają się ogromny luksus i skrajna bieda. Znajduje się tutaj Hotel La Mamounia – jeden z najbardziej luksusowych obiektów w stylu Art Deco na świecie. Działa tu także Pacha Marrakech, największa dyskoteka Afryki Północnej. Berberowie – najdawniejsi mieszkańcy Maroka – żyją wraz z Arabami oraz napływającymi tu tysiącami ludzi z zachodu. Sercem Marrakeszu jest Dżamaa al-Fina (Djemaa-el-Fna) – słynny plac skazańców oraz umarłych – na którym w XIX dochodziło do targów niewolnikami oraz ścinano głowy przestępcom i nabijano je na pale prezentując mieszkańcom. Poczujemy się tutaj jak w innej epoce. Na największym placu w medynie trzeba znaleźć się koniecznie po zmroku, kiedy to ożywa i czaruje swoją magią. Miejscowi muzycy grający na bębnach, zaklinacze węży, połykacze ognia, wróżbici, samozwańczy uzdrawiacze, fakirzy, rozkrzyczani handlarze. To oni wszyscy nadają niesamowity charakter temu miejscu. Muzyka i gwar miesza się z aromatami, smaki z zapachami. Jest to prawdziwy spektakl dla wszystkich naszych zmysłów. Jestem zachwycony – Marrakesz nocą to magia… nie do opisania – tylko do przeżycia! Świat zapachów i smaków Będąc w Marrakeszu zachwycony jestem jego kolorowym światem wymieszanym z pięknymi zapachami i egzotycznymi smakami. Na każdym kroku przemawiały do mnie unoszące się zapachy ziół, grillowanych ryb, soczystych owoców. To właśnie tutaj piłem najpyszniejszy na świecie, świeżo wyciskany na moich oczach sok z dojrzałych pomarańczy. Koniecznie musicie jego spróbować, bo pomarańcze tutaj mają idealne warunki dojrzewając w promieniach afrykańskiego słońca. Jeśli chcecie zasmakować w prawdziwej kuchni tego miejsca oraz poznać jego prawdziwy smak to obowiązkowo spróbujcie Tadżin. Jest to tradycyjna marokańska potrawa, przygotowana w arabskim naczyniu służącym do pieczenia mięs nad rozżarzonym węglem lub drewnem. Naczynie to – o tej samej nazwie – wykonywane jest z gliny i posiada wysoką, stożkowatą pokrywę. Mój ulubiony Tadżin to ten z kuskusem, kurczakiem i warzywami. Dodatkowo do dania dostajemy w oddzielnym naczyniu wywar, którym możemy polewać nasze danie oraz tradycyjny, arabski chleb zwany “chubz” . Wszystko to jest tak świetnie podane. Przyrządzone w nim mięso jest delikatne, a warzywa i sosy tak bardzo aromatyczne, że moje kubki smakowe były w prawdziwym, kulinarnym raju. Popijając tradycyjną marokańską herbatą z miętą poczujemy prawdziwy smak tej części świata. Stałem się jej ogromnym fanem, wypijając kilka charakterystycznych, małych szklaneczek każdego dnia. Na deser warto skosztować “ghoriba”, czyli ciastek z migdałami lub sezamem. Tych wszystkich pyszności polecam poszukać poza Dżamaa al-Fina (Jamaa al-Fina), czyli głównym placem miasta i najbardziej turystycznym miejscem Marrakeszu. Ceny tutaj są mocno zawyżone, a niektóre wyciskane soki są niestety rozcieńczane surową wodą. Na zakupy! Targuj się ile wlezie. Marrakesz to idealne miejsce na zakupy. Znajduje się tam ogrom straganów oraz sklepików z całą masą pięknych produktów, zaczynając od torebek, ubrań, a kończąc na artykułach ręcznie robionych. To właśnie tą ostatnią grupą byłem najbardziej zachwycony. Można znaleźć prawdziwe małe cudeńka, dzieła sztuki. Ręcznie rzeźbione lampy i lampiony, szufladki, naczynia, kubki. Wszystko bardzo kolorowe, egzotycznie wykończone i cieszące oko. Marokańczycy to świetni handlarze – jedni z najlepszych na świecie. Żyłkę do biznesu mają w sobie już od najmłodszych lat, sprzedając rodzinne wyroby. W Maroku koniecznie trzeba się targować. “Chtara”, czyli negocjowanie ceny w Maroku jest tradycją. Wyjściowa cena potrafi być zawyżona i to nawet kilkukrotnie. Podpowiem Wam mój sposób na udane zakupy. Jeśli coś wpadnie Wam w oko i chcielibyście to kupić to nie okazujcie zbyt dużego zainteresowania tym produktem, a jedynie zapytajcie o cenę, która początkowo będzie bardzo wysoka. Następnie powiedzcie sprzedawcy, że jednak to jest za drogie i w sumie to nawet tego nie chcecie kupić, tak tylko pytacie. Od tego momentu Marokański sprzedawca nie pozwoli Wam tak łatwo odejść bez wciśnięcia swojego produktu. Im dalej będziecie odchodzić tym bardziej będzie krzyczał za Wami co raz to niższe ceny. Wtedy możecie powiedzieć od niechcenia, że w sumie to i może byście to kupili, ale nie macie tyle gotówki przy sobie. Sprzedawca zapyta Was się ile możecie mu zapłacić. Kiedy takie zdanie padnie z jego ust to możecie być pewni, że pójdzie na Waszą niską cenę. W ten sposób udało mi się utargować wiele pięknych rzeczy na prezent dla moich znajomych. Maroko odkrywałem z moimi przyjaciółmi z Meksyku. Marrakesz co warto zobaczyć? Ciekawe miejsca i zabytki. Meczet Kutubijja Najwspanialszy i największy minaret Maroka – Kutubijja (Koutoubia). Minaret ma 70 m. wysokości i stanowi najbardziej charakterystyczną sylwetkę w panoramie miasta. Nazwa pochodzi od arabskiego al-Kutubijjin (bibliotekarz), odkąd sprzedawcy rękopisów zaczęli ustawiać koło niego swoje stragany. Wieża ma wysokość 69 metrów. Meczet jest zbudowany w tradycyjnym arabskim stylu – wieża jest ozdobiona czterema kulami z miedzi, które, według legendy, były tylko trzy, pierwotnie zrobione z czystego złota. Czwartą kulę podarowała żona kalifa Mansura, która jako zadośćuczynienie za złamanie postu w Ramadanie (zjedzenie winogron) kazała przetopić swoją złotą biżuterię w czwartą kulę. Pałac Bahia Pałac uznawany jest za arcydzieło architektury marokańskiej i jedną z największych atrakcji turystycznych w Marrakeszu. Został zbudowany w XIX wieku, na polecenie wielkiego wezyra Si Moussa. Na powierzchni 8 000 metrów kwadratowych znajduje się aż 150 luksusowych sypialni, które zachwycają swoimi bogatymi zdobieniami. Na szczególną uwagę zasługują malowidła na drewnie, wykonane z niezwykłą precyzją. Na głównym dziedzińcu pałacu organizuje się liczne wydarzenia kulturowe, koncerty muzyki arabsko-andaluzyjskiej oraz wystawy. Można poczuć tu nastrój prawdziwego arabskiego pałacu. Medresa Alego ibn Jusufa Jest to najładniejsza szkoła koraniczna w kraju, w całości dostępna dla zwiedzających. Została zbudowana w XIV wieku. W najlepszych czasach Koran studiowało tu 900 uczniów. W 2001 roku obiekt poddano gruntownej renowacji. Główny dziedziniec zachwyca podłogą wykonaną z marmuru z Carrary. Możemy zwiedzać pokój modlitwy oraz bardzo dobrze zachowane pokoje do studiowania na pierwszym piętrze i starą łaźnię. Grobowce Saadytów Jest to miejsce spoczynku książąt z dynastii Saadytów oraz piękny przykład architektury arabskiej. Najstarszy zachowany grób cmentarzyska datowany jest na rok 1557. Grobowce składająca się z dwóch mauzoleów i dziedzińca z barwnym ogrodem. Jako ciekawostkę warto przytoczyć fakt, iż grobowce zostały w XVII wieku zamurowane przez Mulaja Ismaila. Dopiero 200 lat później zostały odkryte przez Francuzów podczas przelotu samolotem nad miastem. Ogrody Majorelle (Jardin Majorelle) Ogród został zaprojektowany w latach 20-tych XX wieku przez Jacquesa Majorelle, w latach 80-tych stał się własnością wielkiego kreatora mody Yves Saint Laurenta oraz jego życiowego partnera Pierra Berge. Yves Saint tak bardzo pokochał te wyjątkowe miejsce, że tutaj zgodnie z ostatnią wolą projektanta rozsypano jego prochy. W swej książce „YSL. Une passion marocaine” (2010 r.) Pierre Berge napisał: “mam wrażenie, że odwiedzający ogród goście będąc w tym szczególnym miejscu odczuwają w pewnym sensie obecność projektanta, który dzięki myślom wspominających go tam ludzi nie umarł całkowicie”. Jest to prawdziwie magiczne i piękne miejsce. Odprawa na lotnisku Marrakesz-Menara (RAK) Chciałbym zwrócić uwagę na zasady panujące na lotnisku w Marrakeszu. Warto być tutaj wcześniej, najlepiej 2 godziny przed naszym lotem. Ja zawsze latam tylko z bagażem podręcznym, dzięki temu oszczędzam dużo czasu (i pieniędzy) nie stojąc w kolejce do nadania bagażu rejestrowanego. Tutaj nawet jeśli podróżujemy tylko z podręcznym plecakiem musimy najpierw w takiej kolejce się ustawić – po specjalny stempel – który jest przepustką do wejścia do odprawy. Kolejna ważna informacja! Musimy mieć wydrukowaną kartę pokładową. Lepiej o tym pomyśleć, aby zaoszczędzić sobie kłopotów drukowania na miejscu. Przylatując do Marakeszu posługiwałem się elektroniczną kartą pokładową. Wylatując z Marrakeszu ze względu na ten stempelek, należy mieć wydrukowaną kartę. Łącznie stoimy w trzech kolejkach. Pierwsza do check in, druga do prześwietlania nas i bagażu podręcznego, a trzecia do kontroli paszportowej. Zarówno przylatując jak i wylatując z Marrakeszu musimy wypełnić specjalny druczek pobytu (znajdziemy go na lotnisku). Oprócz wcześniejszego zgłębienia historii i kultury, dobrze jest poznać miejsca warte zobaczenia oraz restauracje już przez kogoś sprawdzone i rekomendowane. Co należy zobaczyć w Marrakeszu? Jaka jest marokańska kuchnia i gdzie smacznie zjeść? Mnie Maroko zachwyciło tak bardzo, że już planujemy tu wrócić! Ludzie są bardzo przyjaźni, a architektura i krajobraz dla nas egzotyczne. Kuchnia jest łagodna (wiele osób sądzi, że musi być bardzo ostra) i można tu znaleźć wybór dań zarówno mięsnych, jak i wegetariańskich. Jeśli to Twój pierwszy wyjazd do Maroko, tu przeczytasz co trzeba wiedzieć przed przyjazdem. Co zobaczyć w Marrakeszu? Plac Jama El F’na Największy plac w Marrakeszu, wpisany na listę UNESCO. To nie tylko geograficzne centrum starego miasta, ale i serce marokańskiej kultury. Tętni życiem od rana do nocy wypełniony grajkami, zaklinaczami węży, sprzedawcami wszelkiej maści towarów i oczywiście straganami z jedzeniem. Choć to zdecydowanie punkt obowiązkowy, warto zachować nieco dystansu: to bardzo komercyjne miejsce i większość pokazywanych sztuczek zostało przygotowanych specjalnie pod turystów. Najlepiej zarezerwować miejsce na dachu w jednej z pobliskich kawiarni i stamtąd podziwiać rozgrywający się spektakl (poniżej kilka moich propozycji). Pałac Bahia Zbudowany pod koniec XIX wieku jako najpiękniejszy, największy i najbardziej luksusowy pałac na świecie swoich czasów. W końcu nazwa zobowiązuje – „bahia” znaczy: wspaniały! Wiele osób myśli, że to pałac sułtana, tymczasem właścicielem był wezyr Si Moussa Ba Ahmed (czyli taki nasz premier), który mieszkał tam ze swoim haremem. Jego architektura to esencja stylu marokańskiego i islamskiego. Na szczególną uwagę zasługują geometryczne mozaiki zdobiące ściany, podłogi, fontanny – to tzw. zellige: małe płytki terrakoty pokryte szkliwem. Do wykonania tych dekoracji w pałacu, ściągnięto rzemieślników z miasta Fez, specjalizujących się w tej technice. Ponadto rzeźbione sztukaterie, bogato malowane sufity, stiuki, witraże, marmur, drewno cedrowe, ogród z drzewkami cytrynowymi… Szkoda tylko, że nie zachowały się żadne meble i przedmioty codziennego użytku. Nam, Europejczykom, ciężko jest wyobrazić sobie jak mogły wyglądać te wnętrza, gdy były zamieszkane. Wstęp kosztuje 70 DH za osobę. Pałac El Badiî Pałac, z którego zostały niestety głównie ruiny. Z powodu braku czasu sami się tam nie wybraliśmy, natomiast z pewnością chętnie zobaczymy go przy kolejnej wizycie w Maroku. Pałac powstał w XVI wieku i jego świetność trwała zaledwie kilkadziesiąt lat. Był to pałac sułtański: nieporównywalnie i bajecznie bogaty. Przy projekcie pracowali najlepsi architekci, a do jego zdobienia sprowadzono najznamienitszych rzemieślników z Europy i Indii. Koszty pracy dla sułtana się nie liczyły: miało być dużo złota. Cóż, skoro pracę fizyczną wykonywali niewolnicy… Wraz z nastaniem kolejnego władcy, ten postanowił zmienić swoją siedzibę do miasta Meknes, a kosztowności i zdobienia przenieść do nowego pałacu. Wstęp kosztuje 70 DH za osobę. Muzeum Yves Saint Laurent i ogród Le Jardin Majorelle Niewielkie muzeum poświęcone projektantowi mody, stworzone przy jego marokańskiej posiadłości. Na miejscu poza zmienną wystawą czasową, można podziwiać projekty inspirowane jego podróżami po Afryce. Zaraz przy muzeum znajduje się ogród Majorelle, którego Yves był właścicielem. To właśnie tam spędzał całe miesiące w swojej pracowni, tworząc nowe projekty. Sam ogród powstał w 1922 roku na życzenie ówczesnego właściciela ziemi – malarza Jacques’a Majorelle’a, który za cel postawił sobie stworzenie egzotycznej oazy. To on również odpowiedzialny jest za charakterystyczny dobór kolorów. Niebieski w Maroku był popularny, ale głównie na niewielkich fragmentach dekoracyjnych, Jacques nie tylko postanowił pomalować w tym kolorze całe ściany domu i kilka innych elementów architektonicznych, ale również nadał temu odcieniowi nazwę od własnego nazwiska. Odkąd ogród został udostępniony publicznie, to jedno z najchętniej uczęszczanych i fotografowanych miejsc. Naprawdę, zrobienie zdjęcia bez człowieka w kadrze graniczy z cudem i ten tłumek ludzi mnie osobiście nieco przeszkadzał. Warto też przyjść od pierwszych godzin otwarcia – zarówno do samego muzeum czy do ogrodów, bo im później, tym kolejka po bilet coraz dłuższa. Poniżej moja recenzja tamtejszej restauracji. Wstęp do muzeum: 100 DH za osobę. Wstęp do ogrodów: 70 DH za osobę. Meczet Koutoubia Meczet Księgarzy, wybudowany w XII wieku – największy w Marrakeszu. Podobno to jeden z najlepszych przykładów sztuki marokańskiej z tego okresu. Niestety nie dane nam tego sprawdzić, bo wstęp do środka jest zarezerwowany jedynie dla wyznawców wiary. Meczet jest położony blisko placu Jama El F’na, więc będąc tak blisko żal nie podjąć wysiłku i choć spróbować sobie wyobrazić jak mógł wyglądać Marakesz w średniowieczu. Le Jardin Secret Niewielki ogród w centrum mediny, który jeśli nie jest się dość czujnym, łatwo przeoczyć. Udostępniony do zwiedzania w 2011 roku po długim czasie odbudowywania, jest wspaniałym miejscem na odpoczynek. Tak właściwie to dwa połączone ze sobą ogrody. w zupełnie różnym stylu. Ciekawostką jest system hydrauliczny, który oparty jest na technologii wynalezionej wieki temu i który w przypadku tego miejsca działa do dziś. Poniżej można znaleźć też recenzję tamtejszej restauracji. To jedno z moich ulubionych miejsc w Marrakeszu! Spędziliśmy tu trochę czasu ze względu na spokój, przyjemny cień i piękne widoki. Wstęp : 60 DH za osobę Pozostałe miejsca, które warto wziąć pod uwagę do zwiedzenia: Nekropola Sadytów Bab Agnaou, Gdzie zjeść w Marrakeszu: BlackChich Nieprzypadkowo na pierwszym miejscu, bo tu smakowało nam najbardziej. To miejsce polecone nam przez właściciela riadu, prowadzonego oczywiście przez jego znajomych. I choć początkowo ten fakt sprawiał, że nasze podejście było sceptyczne, zaraz po podaniu naszego zamówienia, wiedzieliśmy, że ten wybór był świetny. Na tyle, że kiedy poleciłam to miejsce znajomym Niemkom, które akurat przybyły do Marrakeszu, następnego dnia już polecały to miejsce dalej. Są miejsca na tarasie, można też usiąść w środku. To, co ja zamówiłam, to bakłażan grillowany z kozim serem i daktylami, podany z sałatką, melonem i granatem. Danie Błażeja to kurczak gotowany na parze z soczewicą, naleśnikami msemen na maśle z ryżem. PYSZNE! Jest opcja płatności kartą. Nomad Jedna z najbardziej popularnych marrakeszańskich restauracji na Instagramie. Mówią o sobie, że podają kuchnię nowoczesną, inspirowaną tradycyjną marokańską. Chcąc usiąść na tarasie wieczorem, od godziny 18 i później konieczna jest raczej rezerwacja miejsca, bo chętnych na podziwianie zachodu słońca nad mediną jest wielu. Ja zarezerwowałam nam miejsce tydzień przed planowanym przybyciem. O ile dania obiadowe były po prostu smaczne, ale bez szału, tak desery: lody i ciasto czekoladowe będę pamiętać już chyba zawsze. Ja zamówiłam flagowego burgera Nomad z baraniną na ostro, bakłażanem, karmelizowaną cebulką i majonezem z harissą. Błażej – kurczak i warzywa z grilla w sosie szermula i harissie. Z deserów, bardzo polecam ciasto czekoladowe z korzennymi przyprawami oraz lody hibiskusowe, różano-malinowe i czekoladowe z piernikiem. Menu do wglądu tutaj. Można płacić kartą. Kawiarnia w Ogrodach Majorelle Bardzo przyjemne miejsce, które szybko wypełnia się w godzinach lunchowych. Ceny nie są dużo wyższe, czego można by spodziewać się po tak turystycznym spocie. Nieduży, lecz niebanalny wybór dań lunchowych i obiadowych. Sałatki (a la nicejska i z quinoą i orzechami nerkowca), które zamówiliśmy były bardzo smaczne, a tradycyjną miętową herbatę podano z lokalnym, migdałowym przysmakiem o nazwie „rogi gazeli”. Restauracja w Le Jardin Secret Trochę mniejszy wybór dań niż w powyższych miejscach, ale było równie smacznie. Zwłaszcza, że samą przyjemnością jest posilanie się w takich okolicznościach przyrody. Warto usiąść ograniczając się chociażby do deseru (creme brulle i tarty) i miętowej herbaty. U mnie sałatka cezar; pełne menu można zobaczyć tu. Pozostałe restauracje/kawiarnie, które były na mojej liście, ale nie było nam po drodze: Cafe des Epices Cafe Kif-Kif Taj’in Darna Dar Cherifa Atay Cafe Food Le Jardin Le Trou Au Mur Mam nadzieję, że moje rekomendacje pomogą Ci w zwiedzaniu Marrakeszu. Jeśli szukasz inspiracji, więcej zdjęć (i wybrane stories) znajdziesz na moim Instagramie! Masz jakieś pytania? Inne miejsca do polecenia? Napisz w komentarzu! A tu linkuję Wam jeszcze film pt. „Jak nalewać marokańską herbatę w Maroko”, który dla żartu nagraliśmy w przepięknym ogrodzie Le Jardin Secret. Egzotyka na wyciągnięcie ręki – tak najkrócej można by określić Maroko, patrząc od strony Europy. A Marrakesz, to chyba najciekawszy i najbardziej zróżnicowany przykład orientalnej kultury. Tanich lotów jest tak dużo, że dosłownie każdego dnia spore grupy urlopowiczów – z wielu miejsc Starego Kontynentu – udają się tam po nowe smaki, słońce i przygodę. Poza tym, wciąż dochodzą nowe połączenia! Nawet kilka dni po tym jak my kupiliśmy swoje bilety, doszły bezpośrednie trasy z Polski. Ale na szczęście na bardziej odległe terminy, więc nie było nam aż tak szkoda. Zwłaszcza, że udało się dostać (w idealnym dla nas terminie) dość tanie loty do Marrakeszu (z przesiadką w Londynie – co też nam było na rękę). Za to teraz już wiemy, że następnym razem polecimy prawdopodobnie tylko jednym lotem, prosto do Rabatu. Ale zanim wybiegnę aż tak w przyszłość, powiem Wam najpierw, czy warto lecieć do Marrakeszu – jak myślicie? ;)Termin: luty-marzec 2017 (8 dni) Osoby: 2 (Ewa i Romek) ;)Maroko – informacje praktyczneWiza: turystycznie nie jest potrzebna (do 90 dni), ale paszport musi być ważny minimum pół roku! (po wylądowaniu i przed wylotem wypełnia się ogólnodostępne na lotnisku karteczki, dołączane do paszportu)Waluta: Dirham [MAD, Dh]; przelicznik: 10 MAD = ok. 1€ (co ciekawe, nawet na lotniskach jest korzystnie wymieniać – ujednolicony kurs we wszystkich spotkanych przez nas miejscach)Czas: GMT, GMT+1 (czas letni)Języki: arabski (urzędowy), berberyjski, francuski (powszechnie stosowany) /w turystycznych ośrodkach można dogadać się też po angielskuPrawo jazdy: polskie prawo jazdy wystarczy, międzynarodowe mile widziane; przy wjeździe swoim samochodem wymagana zielona kartaUdogodnienia: WiFi dostępne w wielu miejscach turystycznych (hotele, riady, lokale gastronomiczne, nawet nowsze autobusy miejskie); bankomaty znajdują się we wszystkich większych miejscowościach i jest ich całkiem sporoGniazdka w Maroku: polskie wtyczki pasują do gniazdek (bez przejściówek)Zdrowie: szczepień obowiązkowych brak, a zalecane, to zwykle standardowe dla tropikalnych podróży; przyda się też profilaktyka przeciw obcej florze bakteryjnej – probiotyk typu Dicoflor (10 dni x 1 tbl. – 7 przed wyjazdem, 3 podczas) -> o wartych przemyślenia szczepieniach, zdrowiu w podróży oraz probiotyku ← pisałam w osobnym pościePogoda: w okresie zimowym trzeba pamiętać, że noce są chłodne, a nawet zimne (w wielu miejscach nie ma ogrzewania), dnie za to bywają ciepłe przy słonecznej pogodzie, jednak gdy jest pochmurno, trzeba się nastawić na chłód; warto więc zabrać ciuchy (i buty) na każdą pogodę – od czegoś do opalania, aż po ciepły polar i kurtkę przeciwdeszczową; no chyba że lecimy tam latem, to [poza górami] sucho i gorąco w większości miejsc w Maroku ;)Koszty podróży (za 2 osoby): loty zewnętrzne 230€ || noclegi ze śniadaniami 130€ || gastronomia 88€Przykładowe ceny w Maroku (Marrakeszu) w MAD (dirhamy):woda l. – 6 MADkawa – 10-20 MADherbata miętowa (ataj) – 8-15 MADdanie tajine – 25-50 MAD3-5 bananów – 10 MADnaleśnik „na drogę” – 5 MADpocztówka – 2-4 MADznaczek – 9 MADmagnes – 5-20 MADpiwo regionalne (do zdobycia np. w Carrefourze) – Flag: 11 MAD, Cassablanca: 20 MAD100 ml olej arganowy – 80 MAD (sklep z olejkami i ziołami)Odległość Maroka od Polski daje nam ten niesamowity komfort, że nie musimy zwiedzać wszystkiego „na hurra”. Pędzić każdego dnia w nowe miejsce, wracać z podróży bardziej umęczonemu niż po pracy i mieć poczucie ogromnego niedosytu. Świadomości, że wszystko zostało jedynie „liźnięte”, a nie poznane. Żeby nie było, nie krytykujemy takiego systemu podróżowania – sami często jesteśmy do niego zmuszeni. Ale to zwykle w bardziej odległych częściach świata, gdzie wiemy, że powrót prędko się nie zdarzy, lub nawet zupełnie może nie nastąpić. Ale do Maroka warto wybrać się częściej, skoro serwuje dużo więcej słonka niż polska zima, a znajduje się dosłownie rzut beretem od domu. Takim większym beretem i nieco mocniejszy rzut, ale kiedy okazało się, że w tym roku mamy mocno ograniczony czas urlopowy – ze względu na etat Romka – postanowiliśmy wyskoczyć dokładnie na tydzień i tylko w jedno miejsce. A padło na Marrakesz, bo: tak nam pasowały połączenia z Gdańska, bo jest na południu kraju (czyli cieplej!) i miał być najbardziej kontrowersyjnym miastem Maroka, a my lubimy wyzwania. :) No to polecieliśmy!Marrakesz na własną rękę – informacje praktycznetransport z lotniska – oczywiście zawsze jest opcja taksówek, które same Was znajdą, lub lotniskowego autobusu (30 MAD/os), ale my polecamy podejść kilka kroków do głównej ulicy -> za głównym wyjściem z portu lotniczego, idzie się prościutko ulicą – po prawej są parkingi, po lewej płyta lotniska – a na jej końcu jest główna trasa z miejskimi autobusami; należy przejść na drugą stronę ulicy i kawałeczek w lewo znajduje się przystanek do turystycznego centrum (główny Plac w Marrakeszu) – numery: 11, 18 (4 MAD/os)miejska komunikacja – jest bardzo fajnie rozplanowana i w zasadzie wszędzie – na terenie miasta – dostaniecie się bez problemu (i to w cenie 4 MAD/bilet), a WiFi w nowszych autobusach naprawdę pozytywnie nas zaskoczyło!noclegi – jest ogromna baza noclegowa (my znaleźliśmy w bardzo fajnej dzielnicy Kazba poprzez – przejrzyj promocyjne oferty), ale przede wszystkim polecamy zatrzymać się w tradycyjnych riadach – mają niepowtarzalny klimat!gastronomia – głodni tam nie będziecie – masa restauracyjek, garkuchni, stoisk z naleśnikami, owocami, czy sokamibankomaty, kantory – w turystycznej części miasta co kilka kroków, na Nowym Mieście też jest ich sporoapteki – jest ich naprawdę dużo i są dobrze zaopatrzonesklepy – pełno jest małych ciasnych kiosko-sklepików, w których dostaniemy wszystko – od butelkowanej wody, przez dezodorant i wilgotne chusteczki, aż po czekoladę sprzedawaną na kawałki ;) [tego ostatniego raczej nie polecamy]A jeśli nie lubisz podróżować na własną rękę, bo urlop traktujesz jako czas, gdy o nic się nie musisz martwić – nie ma problemu – zawsze możesz skorzystać z oferty zorganizowanej wycieczki z biurem podróży. Grunt, by mieć udane wakacje! :)Co warto zobaczyć w Marrakeszu?(poniżej listy polecanych miejsc, pojawią się podpisane zdjęcia)Medresa Ben Youssef (bilet wstępu: 20 MAD/os) – przepiękna szkoła koraniczna, która stała się naszym ulubionym obiektem podczas tej podróży, perełka architektoniczna ze wspaniałą kolorystyką i sporą ilością zakamarków oraz sal na wyższym piętrze; serio nie mieliśmy ochoty stamtąd wychodzić! W tym budynku nawet toaleta jest ciekawa:D; Medresa znajduje się przy meczecie, ale do niego nie ma możliwości wejścia – tylko wierniPałac El-Bahia (bilet wstępu: 70 MAD/os) – bardzo rozbudowany i piękny, daliśmy sobie na niego zdecydowanie za mało czasu! Piękne zdobienia w salach, fajny motyw z lustrami, ciekawe ogrody, fontanny – jest co oglądać oraz gdzie odpocząć, lub powygrzewać się na słonku; według nas – bardzo godny poleceniaGrobowce Sadytów (bilet wstępu: 70 MAD/os) – może nie brzmi zachęcająco, ale to naprawdę ciekawe miejsce, warte odwiedzenia; niewielkie, ale piękne i bardzo spokojne (w przeciwieństwie do klimatu Marrakeszu), choć pewnie głównie rano – polecamy dopołudniowe godziny; sala z 12 kolumnami robi ogromne wrażenie (miejsce pochówku najistotniejszego z Sadytów – Ahmada al-Mansur); dodatkowo, przechodząc do grobowców, jest okazja obejrzeć [tylko z zewnątrz] bardzo ciekawy meczet KazbyBab Agnau – brama i najstarszy element fortyfikacji zaraz obok Grobowców Sadytów – przy dzielnicy Kazba; to miejsce głównie pod osoby lubiące takie historyczne perełki i chcące zrobić ciekawe zdjęcie; jest to element murów przy głównej ulicy, więc nic się nigdzie nie płaci ;)Plac Dżemaa el-Fna – trudno o nim nie wspomnieć, ale to nie nasza bajka – dużo, głośno, niekoniecznie autentycznie, otępiałe zwierzęta, naciąganie… generalnie chodziliśmy raczej wokół, nie wchodząc w ten wir nakręcanego orientalizmu; na pewno warto podejść na dach jednej z restauracji, gdzie na wejściu kupuje się coś do picia, siada przy barierkach i obserwuje z góry całe zamieszanie; my poszliśmy na chwilę przed zachodem słońca i do lekkiego zmroku – ciekawe doświadczenie obserwacyjne przemiany placu i sam zachód słońca nad meczetem też fajny ;)Meczet Kutubijja – jest dobrym punktem orientacyjnym, stanowi centrum Medyny i jest bardzo ważnym zabytkiem, ale niewierni mogą oglądać go tylko z zewnątrz, co też robi wrażenie; a warto o nim tu wspomnieć, bo jest naprawdę istotną perełka zabytkowej architektury marokańskiejOgrody – wartych odwiedzenia jest kilka, ale mało kto pewnie ma czas na wszystkie; my mieliśmy okazję zobaczyć jeden z bardziej polecanych – La Menara, który na pewno robi fajne wrażenie, gdy pogoda jest przejrzysta i widać w tle góry, my jednak nie widzieliśmy gór, więc nie mieliśmy powodu do zachwytu, za to inny – w centrum Medyny – był dużo piękniejszy, a rzadko jest wymieniany gdziekolwiek – Cyber Parc Arsat Moulay Abdeslam; dodatkowo, to bardzo dobrze wspominamy spacer przez spory gaj oliwny Oliveraie Bab Jdid, udając się właśnie do La Menara i szczerze mówiąc, gaj był dla nas klimatyczniejszy niż słynny ogród (bez turystów, jedynie pojedynczy biegacze i wielbłądy pasące się na trawie;)) /wejścia wszędzie bezpłatneSuki (place handlowe) i inne uliczki, gdzie można zrobić ciekawe zakupy – trochę się ich obawialiśmy, bo miało być męcząco, naganiająco i niepozbycie, ale tak naprawdę wcale nie było tak źle (albo po niektórych krajach – jak: Sri Lanka, Bali, czy Egipt – Marrakesz nam niestraszny;)), sporo potargowaliśmy, nikt nam na siłę niczego nie wciskał i z zakupów jesteśmy zadowoleni ;)Marrakesz, Medresa Ben YoussefMarrakesz, Pałac El-BahiaMarrakesz, Grobowce SadytówMarrakesz, Bab Agnau, KazbaMarrakesz, Plac Dżemaa el-FnaMarrakesz, Meczet KutubijjaMarrakesz, Gaj oliwny Oliveraie Bab JdidSuki – jedno ze stoisk z naczyniamiZ miejsc szczególnie polecanych, na które brakło nam już czasu, wymienimy jeszcze:Pałac El BadiKoubba AlmoravidOgrody: Majorelle i AgdalA, no i pamiętajmy, że medyna w Marrakeszu została wpisana na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Warto więc wyruszyć w nią bez żadnego planu, zagubić się, posmakować czegoś unikatowego i tak bardzo dla nas odmiennego. I jeszcze jedno – nie Marakesz, a Marrakesz – przez podwójne „r”. Czytamy czasem fora, czy dyskusje i… no musiałam – wybaczcie! ;)Maroko – czego spróbować?tajine to tradycyjne danie, na które w zasadzie trudno nie trafić; i dobrze, bo jest pyszne, a są też wersje wegetariańskie, więc dla każdego coś fajnego – tylko szukać ulubionego miejsca i smakukuskus (podobnie i nie chodzi tu o same ziarenka z pszenicy durum, a całe danie z dodatkami (do wyboru)zupę harirę do dostania zwykle wieczorami i głównie w garkuchniach; w Marrakeszu np. na Placu Dżemaa el-Fnanaleśniki z pomidorowo-ostrym (lekko ostrawym w zasadzie) nadzieniem – wieczorami, na ulicach – pycha zagrycha! ;)atai (herbata z miętą i cukrem) – do dostania wszędzie i choć początkowo słodycz przeraża, z czasem zaczyna naprawdę smakować…sok pomarańczowy (oczywiście świeżutki, wyciskany)owoce (banany, awokado, truskawki! – zwłaszcza zimą smakują wyjątkowo)Maroko – co warto kupić?arganowe olejki oraz produkty kosmetyczne z ich zawartością (np mydełka) – nawet jeśli nie dla siebie, to na prezent, mają same zalety!zioła i przyprawy – świeże, aromatyczne, dobrej jakości – bez porównania z tym co mamy dostępne w Polscenaczynia – miseczki, talerze, naczynia do parzenia herbaty, czy do tajine – piękne i zwykle ręcznej roboty, cudo!biżuterię – potężny wybór, każda kobieta znajdzie tu coś dla siebie, a panowie… według uznania ;)szale i tkaniny – kolorów i wzorów jest taki wybór, że żal czegoś nie zabrać ze sobą, zamiast wspierać światowe marki taśmowe i ryzykować, że sąsiadka kupi w Polsce w tym samym sklepie… ;)skórzane wyroby – to już w zależności od tego, czy jesteśmy zwolennikami takowych, czy też nie, ale podobno warto jak ktoś lubiażurowe ozdoby, lampy itp. – do bagażu podręcznego nam nie weszły, ale mnie urzekły niesamowicie i następnym razem chyba nie odpuszczę!Maroko – o czym warto wiedzieć?jak się ubrać w Maroku, albo kobieta w Maroku – to były pytania, które wpisywałam w wyszukiwarkę przed wyjazdem i nie bardzo mogłam znaleźć odpowiedź, dlatego dzielę się tym, co w końcu udało mi się dowiedzieć – pamiętaj, że jest to kraj muzułmański, więc zawsze mile widziany jest skromny ubiór (bez przesady, ale jednak – ramiona i kolana dobrze jest zasłonić, o wyciętych dekoltach nie muszę wspominać?), włosów nie trzeba okrywać i pod tym względem to tolerancyjne miejsce; zdarzają się oczywiście kobiety, które chodzą ubrane „po swojemu”, ale – jak podkreślają Polki mieszkające w Maroku, lub znające chociaż język którym posługują się miejscowi – tylko na własną odpowiedzialność, bo można osiągnąć tylko coś, co z szacunkiem wobec kobiety nie ma nic wspólnego; także warto się zastanowićjedni twierdzą, że ludzie są cudowni, inni, że niekoniecznie, ale my nie mamy złych doświadczeń; za to Karol, dzięki temu, że podróżował nie tylko po miastach, ma wręcz bardzo pozytywne wrażenia dotyczące Marokańczykówjednak niezmiennie – w turystycznych miejscach (w Maroku, jak i w każdym innym kraju!) – mamy oczy dookoła głowy, w tłumie, czy na targach – torba objęta, mocno przy sobie i zawsze uwaga na kieszonkowcówprzed każdym jedzeniem myjemy ręce, a najlepiej mieć zawsze żel antybakteryjny! – może uratować nam urlop…woda do picia – najlepiej zawsze butelkowana, kupiona w sklepie; ewentualnie dobrze przegotowanatargowanie się jest częścią kultury, ale w sytuacji, gdy cena jest wystawiona przy produktach, to już zwykle nie podlega dyskusji (chyba, że bierzecie coś w większych ilościach, to nam się udało trochę zejść jeszcze z całościowej kwoty)napiwki nie są wymagane, ale zawsze mile widziane (uwaga na wydawaną resztę w turystycznych restauracjach, nam się zdarzyło, że kelner sam odłożył sobie spory napiwek i gdybyśmy nie przeliczyli, to nikt by się nie zorientował; i tak mieliśmy zostawić, ale niekoniecznie aż tyle, za średnią obsługę tak naprawdę…)Reasumując :)Zostawiamy ten praktyczny post na świeżo po podróży, by pomógł zorganizować niejedną wyprawę. Ale to nie wszystko, co mamy do opowiedzenia o naszej przygodzie z Marrakeszem. Dodatkowy wpis, z większą ilością zdjęć, historii, spotkań i przemyśleń, znajduje się w formie 5 wyjątkowych momentów z Marrakeszu (klik). Natomiast tutaj skupiamy się na kluczowym pytaniu: czy warto lecieć do Marrakeszu? i odpowiadamy – oczywiście, że warto! Każdy ma swoje oczekiwania co do podróży i jednym na pewno bardzo się spodoba, innym prawdopodobnie trochę mniej. Ale niezaprzeczalnie, jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju, zabytki piękne i orientalne, słońce świeci mocniej niż w Polsce, owoce są pyszne, a kuchnia aromatyczna i ciekawa. Do tego, Marrakesz, to świetna baza wypadowa (choćby na rowerze, tak jak Karol) zarówno nad morze, jak i w góry, na pustynię, czy do Casablanki. Nam dodatkowo udało się bardzo odpocząć, a taki mieliśmy plan. Wstawać nie na budzik, jeść późne śniadania, kawa niemal w południe i na pełnym słonku wyruszać w miasto, by spędzić dzień bez komputera, urywających się telefonów i pracy. Poza tym ten atai do teraz chodzi nam po głowie, a w domu przesłodzona herbata miętowa tak nie smakuje… czyli warto! ;)EwaPodróżniczka z muzyczną duszą, muzykologicznym wykształceniem i artystycznym podejściem do świata. To tak w jednym zdaniu :)Generalnie, kocham wszystko czym na co dzień się zajmuję. A że jest tych zainteresowań z milion, to wciąż brakuje mi czasu, by pomieścić je pomiędzy snem, a snem. Ale jakoś udaje mi się przechodzić przez życie tanecznym krokiem i chłonąć je cała sobą. Podobno też nigdy nie przestaję się uśmiechać. I coś w tym jest! Zwłaszcza, gdy w pobliżu czuję aromatyczną czarną kawę…;) Ale może tyle o mnie. Poczytaj lepiej o podróżach, miejscach, ludziach i kulturze widzianej moimi oczami. A jest o czym, bo ten świat jest obłędnie ciekawy, a ja uwielbiam dzielić się wszystkim tym, co mnie fascynuje! ♡ Co warto zobaczyć w Marrakeszu? Największe atrakcje miasta Marrakesz to najbardziej kolorowe miasto Maroka. Mozaiki, niezwykła architektura, charakterystyczne przyprawy i fuzja barw przyciąga turystów z całego świata. Miejsce zachwyca nie tylko pięknymi widokami, ale również bogatą historią. Dowiedz się, co warto zwiedzić w tym mieście. Marrakesz to jedno z najpiękniejszych miast w Maroku, które przyciąga wielu turystów. Nic dziwnego. Zabytki Marrakeszu wyróżniają się oryginalną architekturą i formą. Ponadto atrakcje turystyczne są połączeniem dziedzictwa narodowego ze sztuką, historią i tradycją. Jeśli chcielibyście zobaczyć wpływy kilku kultur, które wzajemnie się przenikają, to będzie odpowiednie miasto. Jak zaplanować podróż do Marrakeszu?Zobacz też: Co można zabrać do samolotu - porady i restrykcje >>Jak dolecieć do Marrakeszu i jakie dokumenty ze sobą zabrać?Hitem wśród polskich podróżników stały się tanie loty z Warszawy proponowane przez Wizz Air. Nowa trasa lotnicza do Marrakeszu otworzyła się dokładnie rok temu. Za przelot w jedną stronę trzeba zapłacić średnio 279-429 zł. Przy specjalnych ofertach (inny termin) ceny mogą spaść nawet do 179 zł. Co więcej, samoloty kursują dwa razy w tygodniu (w środę i niedzielę), a lot do marokańskiego miasta trwa około 5 się do Marrakeszu, nie potrzebujemy wizy. Jedynym dokumentem, jaki musimy ze sobą zabrać, jest paszport, który będzie ważny co najmniej pół roku. Językami urzędowymi w Marrakeszu są arabski, francuski i berberyjski, jednak w mieście można porozumieć się również w języku angielskim. Jak zaplanować wycieczkę do Marrakeszu?Decydując się na wyjazd do Maroka, warto sprawdzić, gdzie dokładnie leży Marrakesz. Jest to miasto położone w zachodniej części kraju i liczy około 912 tysięcy mieszkańców. Sprzyjający klimat zachęca turystów do całorocznego odwiedzania marokańskiego miasta. Warto jednak przyznać, że latem temperatury sięgają nawet 40 stopni. Dla turystów lubiących nieco chłodniejszy klimat zaleca się wyjazd do Marrakeszu w okresie jesienno-zimowym. Jak w każdym mieście turystycznym szczególną ostrożność należy zachować w zatłoczonych miejscach, gdyż tam najczęściej grasują ważnym punktem przed wylotem do Marrakeszu jest zadbanie o bezpieczeństwo. Wbrew powszechnej opinii, miasto jest bezpieczne i spokojne. Dodatkowo na ulicach często spotkać można żołnierzy i policjantów, więc turyści nie mają powodów do obaw. Jedyne, o czym należy pamiętać to kwestia ubioru. Marrakesz obowiązuje zupełnie inna kultura i obyczaje, dlatego panie powinny zrezygnować z odkrytych ramion, głębokich dekoltów i odkrytych łydek. W przeciwnym razie mogą zostać źle odebrane przez tubylców oraz nie zostaną wpuszczone do muzeówZobacz też: Porto – co warto zobaczyć w drugim najważniejszym mieście Portugalii? >>> Co zwiedzić w Marrakeszu? Najważniejsze atrakcje miasta Zwiedzanie miasta warto rozplanować sobie na kilka dni, gdyż Marrakesz ma wiele do zaoferowania. Wąskie uliczki i kolorowe bazary z pewnością pochłoną trochę obowiązkowym na mapie Marrakeszu jest Dżemaa El-Fna. To słynny, największy plac, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Znajduje się on niedaleko Meczetu Księgarzy i stanowi jeden z najważniejszych punktów orientacyjnych miasta. W tym miejscu turyści mogą skosztować tradycyjnych marokańskich dań oraz poprzyglądać się do Marrakeszu nie może odbyć się bez wizyty na Souku. Jest to duży bazar, na którym lokalni mieszkańcy oferują turystom jedzenie, pamiątki, przyprawy i wiele przedmiotów z charakterystycznymi marokańskimi wzorami. To właśnie tu tętni prawdziwie marokańskie życie. Turyści przy okazji robienia zakupów mogą targować się ze sprzedawcami i poznać bliżej miejscowe też: Faro na południu Portugalii – ciekawe miejsca, plaże i inne atrakcje warte odwiedzeniaKolejnym miejscem zasługującym na szczególną uwagę jest ogród Majorelle wraz z Muzeum Yves Saint Laurent. Ten punkt na mapie uznawany jest za najpiękniejsze miejsce w całym Marrakeszu. Turyści mogą tu podziwiać zbiory egzotycznych roślin, które okalają pomalowane na niebiesko z najbardziej charakterystycznych punktów Marrakeszu jest Czerwone Miasto (Medinat al Hamra). Na jego terenie znajdują się zabytki zbudowane z błotnych cegieł, powstałych z barwionej na czerwono ziemi. Fotogeniczne budowle stanowią turystyczny symbol w Marrakeszu, warto wybrać się do Pałacu El Bahia. Pochodząca z XIX wieku rezydencja wybudowana została z inicjatywy dwóch wezyrów. Składa się ona z budynków połączonych wspólnym dziedzińcem, wyłożonym azulejos, czyli małymi płytkami, charakterystycznymi dla sztuki Maroka, Portugalii i Hiszpanii.

co warto zobaczyc w marrakeszu